Orbita twierdzą nie była

impel logoImpel Wrocław – Atom Trefl Sopot 1:3 WYNIK RELACJA. Początek tego meczu był fatalny, ale im dłużej trwało to spotkanie, tym robiło się coraz ciekawsze. Czwarty set był wreszcie takim, jakie chcielibyśmy oglądać zawsze w Orbicie. Nie taką za to chcemy oglądać w tym sezonie drużynę Impela Wrocław.

Impel Wrocław – Atom Trefl Sopot 1:3 (15:25, 25:22, 15:25, 21:25)

MVP: Katarzyna Zaroślińska

Impel: Ptak, Kąkolewska, Hildebrand, Radecka, Skowrońska-Dolata, Costagrande, Durr (libero) oraz Piśla, Sikorska, Kossanyiova, Kaczor i Gryka.

Atom: Tokarska, Grothues, Efimienko, Radenković, Kaczorowska, Zaroślińska, Durajczyk (libero) oraz Miros, Savenczuk i Kaczmar.

Atomówki od początku celowały serwisem w Cristin Hildebrand, która niestety myliła się w przyjęciu. Początek był zatem tragiczny – 6:1 dla gości. Potem nastąpiła niewiarygodnie długa wymiana, zakończona atakiem Skowrońskiej, ale na pierwszej przerwie technicznej Atom prowadził aż 8:2. Potem Impel zaczął odrabiać straty głównie za sprawą Skowronka. Gdy z tej przewagi zostały trzy oczka trener Lorenzo Micelli poprosił o czas, po którym jego dziewczyny dołożyły trzy skuteczne akcje i prowadziły 16:10.
Kolejna pauza nic nie zmieniła – Impel grał fatalnie, a trener Negro zaczął robić zmiany. Zdjął znów słabą Hildebrand. Na parkiecie pojawiły się Karolina Piśla i środkowa Aleksandra Sikorska

Początek drugiej partii to również seria błędów Impela. W siatkę zaserwowała Skowrońska, Kąkolewska przekroczyła linię przy własnej zagrywce, był też as Atomówek. Szczytem było jednak to, co zrobiła Carolina Costagrande. Po mocnym zbiciu Skowrońskiej przyjezdne jakoś obroniły i piłka wracała na wrocławską stronę, gdzieś na boczną linię. Włoszka stała metr od niej i przyglądała się będąc przekonaną, że spadnia na aut. Tymczasem sędziowie wskazali… pole! Przyjmująca wytrzeszczyła oczy, ale nawet specjalnie się nie kłóciła. Jej koleżanki też nie. Jak nam się wydaje, piłki wątpliwe w takich sytuacjach trzeba brać. Doświadczona, 35-letnia zawodniczka powinna to wiedzieć, a Costagrandę zachowała się trochę jak nastolatka.
Było już 8:13, ale Impelki się obudziły – najpierw w serii zdobyły cztery oczka z rzędu, a potem doprowadizły do remisu 14:14 i wyszły na prowadzenie 15:14! Nareszczie – można by rzecz.
Gospodynie się rozpędzały. Po drugiej przerwie technicznej Efimienko została zablokowana przez Kąkolewską, która w następnej akcji zdobyła kolejny punkt. Było 18:15 i trener Micelli wziął przerwę. Po niej jego dziewczyny ponownie wyrównały.
Końcówka była bardzo wyrównana. W Impelu grę ciągnęła Skowrońska, która skończyła kilka niewiarygodnych piłek. Ostatecznie to gospodynie wyszarpały zwycięstwo.

Trzeci set był wyrównany tylko do remisu 3:3. Potem niepodzielnie królował Atom, który serwisem kompletnie rozbił zagubione wrocławianki. Do tego doszedł skuteczny blok i w samej końcówce – gdy jego drużyna przegrywała 9:20 – Nicola Negro zmienił właściwie całą szóstkę, nawet Katarzynę Skowrońską. Porażka do 15 była dotkliwa.

Do czwartej partii Włoch posłał wyjściową szóstką. Początkowo wychodziło to kiepsko (1:5), ale potem wrocławianki się odbudowały, zwłaszcza Hildebrand, która początek spotkania miała fatalny. Gra była wyrównana chociaż to zielono-białe były oczko lub dwa z przodu.
Do niewairygodnej wymiany doszło przy wyniku 21:20 dla Impela. Każda z drużyna kilka razy miała piłkę po swojej stronie, każda kilka razy atakowała, ale to ostatecznie Atom zdobył punkt i wyrównał. Ani jedna, ani druga drużna nie miała nawet sił, aby okazywać emocje. Następnie zablokowana została Skowrońska, a Costagrandę zaatakowała w aut! Mecz zakończyła przy siatce była wrocławianka Zuzanna Efimienko.

To druga porażka z rzędu Impela Wrocław. W niedzielę jedzie na mecz do Muszyny.


Komentuj na Facebooku

comments