Jak Słowenia ograła Włochów [FILM]

Słowenia - Włochy 3:1, ME 2015, fot. CEV

Słowenia – Włochy 3:1, ME 2015, fot. CEV

Skrót meczu Słowenia – Włochy 3:1. Jak mało jest tak pięknych niespodzianek w siatkówce! Zdecydowanie za mało! Ile traci ten sport przez to, że jest całkiem przewidywalny. To, co zrobił w półfinale Słowenia z Włochami, przejdzie do historii tego sportu. Sami zobaczcie jak malutki kraj z Bałkanów ograł siatkarską potęgę i awansował do finału mistrzostw Europy!

Słowenia – Włochy 3:1
(25:13, 23:25, 25:20, 25:20)

Słowenia: Pajenk (9), Gasparini (18), Vincić (2), Kozamernik (6), Urnaut (22), Cebulj (16), Kovačić (libero) oraz Sket, Klobucar i Pokersnik
Włochy: Juantorena (15), Giannelli (3), Zaytsev (15), Lanza (8), Buti (6), Piano (1), Colaci (libero) oraz Sottile, Vettori, Rossini, Antonov i Anzani (1)

– Czuję się niewiarygodnie! To zwycięstwo przeszło do historii słoweńskiej siatkówki! Jestem dumny z mojej drużyny. W ćwierćfinale wygraliśmy z mistrzami świata, teraz pokonaliśmy drugą drużynę puchary świata! – grzmiał po meczu trener Andrea Giani, który przecież jako zawodnik trzykrotnie zdobywał mistrzostwo świata, a teraz – jak widać – sprawdza się w roli trenera.

– Zaskoczyliśmy Włochów w każdym elemencie. Na boisku oddaliśmy nasze serca. Walczyliśmy o każdą piłkę – mówi uradowany libero Jani Kavacić.

A Włosi – no cóż, jeszcse kilka dni temu któryś z nich stwierdził, że Italia ma w swoim składzie trzech najlepszych skrzydłowych na świecie. No cóż, widocznie na mecz ze Słowenią gdzieś wyszli…

Gdyby w finale z Francją Słoweńcy zdobyli złoto, to byłaby to największa niespodzianka w ME przynajmniej od roku 2007, kiedy to w Rosji po tytuł sięgnęli Hiszpanie.

No cóż – trzymamy za nich kciuki. Finał Francja – Słowenia, dziś, niedziela, godz. 19.45, transmisja Polsat Sport. fot. CEV

YouTube Preview Image

Skrót meczu Słowenia – Włochy 3:1


Komentuj na Facebooku

comments