Niedzielny mecz w Legionowie najlepiej uwidocznił, jak ważna jest ławka rezerwowych. Ławka, której w tej chwili Impel nie ma. Pewnie przyjdzie czas, by analizować, dlaczego tak się stało. Teraz fakt jest taki, że bez rezerwowych utrzymać się w lidze będzie o wiele trudniej.
Znów okazało się, że Impel musi radzić sobie w tym arcyważnym meczu bez Julii Szczurowskiej, która choć ma ledwie 17 lat, to jest dla tej drużyny niezastąpiona. Nie tylko dlatego, że jest w tej chwili jedyną nominalną atakującą w zespole, ale również z tego powodu, że z siatkarek odpowiedzialnych w drużynie za zdobywanie punktów, ma najmocniejszą głowę.
W Legionowie jej nie było, więc po przekątnej z konieczności zagrała znów Ilona Gierak. No cóż – na tej pozycji grywa raz lepiej, raz gorzej, ale akurat 44 proc. skuteczności ataku to wynik przyzwoity.
Mecz nie zaczął się źle. Wrocławianki prowadziły 12:8, by jednak po chwili przegrywać 13:15, ale w żeńskiej siatkówce takie wahania formy e jednym secie przyjmujemy już właściwie ze zrozumieniem. W końcówce udało się wyjść z opresji (19:22), a potem obronić blokiem Trojan piłkę setową i wyjść na prowadzenie 1:0.
Drugi set nie zwiastował katastrofy. Bardzo dobra gra na początku i prowadzenie 11:5 dawało nadzieję, że uda się wywieźć z Mazowsza jakieś punkty. Potem nastąpił jednak gwałtowny zjazd i utrata kontroli nie tylko nad dą partią, ale i nad całym meczem. Rozsypywać zaczęła się Valerie Nichol, która przy wyniku 17:16 popełniła trzeci już błąd rozegrania. Szkolny błąd. Potem przyszła seria sześciu udanych akcji z rzędu gospodyń i wiadomo było, że jest już po ptakach.
Impelowi już do końca meczu nie udało się podnieść. Marek Solarewicz próbował ratować robitą Nichol wprowadzając na parkiet 19-letnią Weronikę Wołodko, ale Amerykanka się zagotowała i na czwarta odsłonę to polska nastolatka wyszła w pierwszym składzie. Gdy gości nie mogła też oczywiście odmienić Anna Łozowska. Wszak nie środkowymi wygrywa się mecze. Innych armat w odwodzie Marek Solarewicz. Na boisku pojawiła się jeszcze młodiutka Sandra Świętoń, ale tylko na zagrywkę.
Tymczasem opiekun rywalem Piotr Olenderek miał całkiem solidną ławkę i to ona dała mu wygraną za trzy punkty. Wielkie brawa należą się 19-letniej rozgrywającej Alicji Grabce oraz atakującej Annie Bączyńskiej, które udźwignęły presję. Do tego 50 proc. skuteczności miała Magdalena Damaske.
Mamy nadzieję, że ta porażka nie odbije się Impelowi czkawką. Gorzej, że już w środę spotkanie z PTPS-em Piła w Pucharze Polski, a potem w niedzielę kolejny ligowy mecz – u siebie z BKS-em. Nie ma nawet czasu, żeby dobrze odpocząć. Nie ma też rezerwowych, by dać im pograć w pucharze.
Legionovia Legionowo – Impel Wrocław 3:1 (25:27, 25:20, 25:21, 25:19)
Legionovia: Jasek (20, MVP), Mielczarek (3), Pacak (8), Damaske (17), Alagierska (6), Szpak (1), Korabiec (libero) oraz Bączyńska (8), Adamek (libero) i Grabka (6).
Impel: Nichol (2), Murek (15), Trojan (5), Gałucha (14), Gierak (13), Chojnacka (15), Stenzel (libero) oraz Wołodko (3), Świętoń, Pancewicz (libero) i Łozowska.
Pozostałe wyniki kolejki: Budowlani Łódź – KSZO Ostrowiec Św. 3:0 (25:23, 25:21, 25:23), BKS Bielsko-Biała – Developres Rzeszów 1:3 (25:23, 15:25, 20:25, 20:25), Pałac Bydgoszcz – MKS Dąbrowa Górnicza 3:0 (25:16, 25:19, 25:19), PTPS Piła – ŁKS Łódź 3:1 (25:22, 25:19, 17:25, 25:17), Muszynianka Muszyna – Chemik Police 1:3 (25:21, 14:25, 13:25, 16:25), Proxima Kraków – Budowlani Toruń 3:1 (25:23, 25:17, 20:25, 25:18).
Następna kolejka (10-11.02): Proxima Kraków – Budowlani Łódź, Budowlani Toruń – Muszynianka Muszyna, Chemik Police – PTPS Piła, ŁKS Łódź – Pałac Bydgoszcz, MKS Dąbrowa – Legionovia, Impel Wrocław – BKS Bielsko-Biała (niedziela, godz. 17), Developres Rzeszów – KSZO Ostrowiec Św.