Z Kim już Impel nie wygra. Holenderka opuszcza Wrocław

fot. Impel Wrocław
Można rzec: nareszcie! Kim Staelens, która miała być gwiazdą Impelu Wrocław, odeszła z zespołu. Jej kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron. Oficjalnie z powodów osobistych.
Te powody osobiste zdają się jednak być kurtuazyjną formułką. Każdy bowiem widział, że Kim osobiście była po prostu niezdolna do gry na tak wysokim poziomie. I śledząc jej ostatnie sezony, dziwi że w ogóle została do Polski ściągnięta. Dobrze, że władze klubu w porę się opamiętały, bo Holenderka jedyne w czym pomogła, to w uszczuplaniu klubowego budżetu.
Pierwszy sygnał o niezadowoleniu z Staelens pojawił się w „Przeglądzie Sportowym”, na łamach którego prezes Jacek Grabowski stwierdził, że zawodniczka jest rozczarowaniem i nie radzi sobie w ORLEN Lidze. Kim jednak ciągle grała, także dlatego, że dopiero do zdrowia dochodziła druga rozgrywająca Marta Haładyn. Po weekendowej porażce z Tauronem MKS-em Dąbrowa Górnicza prezes Grabowski, tym razem na łamach „Strefy Siatkówki” ponownie zrzucił winę za fatalne wyniki na rozegranie, jednocześnie podkreślając, że sety, w których rozgrywała Haładyn, były być może najlepsze w tym sezonie. Stało się jasne, że to kolejna krytyka Holenderki.
Cieszymy się, że władze wrocławskiego klubu w porę zrozumiały, że jest coś nie tak. Na to jednak można było wpaść troszkę wcześniej. Ze gwiazdy Staelens, co pokazały występy w Polsce, zostało bowiem głównie nazwisko. Zawodniczka od trzech lat miała niewielki kontakt z siatkówką na najwyższym poziomie. Gdy przychodziła w sezonie 2009/10 do słynnego Asystelu Novara, wkrótce okazało się, że jest w ciąży. Miała wielkie granie z głowy. Potem próbowała odbudować się w kadrze (medal ME w Polsce to chyba jedyny przebłysk) i Aurubisie Hamburg. 
Prześledziliśmy ostatni sezon Staelens. Było w kratkę – raz grała, raz nie grała, ale znaczące jest to, że nikt jej w Niemczech nie zatrzymał. Trenujący zespół z Niemiec… jej ojciec, Jean Pierre Staelens wolał postawić na młodziutką Holenderkę Femke Stoltenborg, która rozgrywa teraz z poprzednią rywalką Kim z poprzedniego sezonu Mareike Hindriksen.
Tymczasem Holenderka, będąca po kilku operacjach kolana, pokazała na polskich parkietach klasę emerytki. Impel zostaje więc z jedną rozgrywającą Martą Haładyn (ta to się chyba już do tego musi przyzwyczaić, że ciągle zostaje sama). Poszukiwania drugiej zapewne będą trwały, ale nie czarujmy się, w tej fazie sezonu będzie ciężko o kogoś klasowego.
A Kim Staelens? No cóż, może znów uda jej się kogoś nabrać na swoją przeszłość. Przyznajemy bez bicia – też daliśmy się zrobić „w trąbę”.
JG, SZUCH

Komentuj na Facebooku

comments